wtorek, 24 czerwca 2014

81. Rok później

Około rok temu pierwszy raz spotkałam Snoopy'ego. Był wtedy jeszcze nieogarniętym szczeniakiem, który bardzo dał mi popalić. Zawsze miałam pociąg do innych psów, ale nachalność Snoopa nawet mnie przerastała.
Dziś, kiedy ma on ponad rok, muszę stwierdzić, że zostało mu sporo z okresu szczenięcego :-)
Wyglądający na poważnego psa Snupert, mimo swoich rozmiarów nadal myśli, że jest małą kuleczką. Nie patrzy gdzie biegnie, tarza się w trawie, nawet ruchy ma jeszcze po części niezdarne ;-) W sumie to jeszcze młody psiak - nie zdaje sobie jednak sprawy ze swoich gabarytów i siły. Mimo szkolenia, które przeszedł nadal daje popalić swojej Pani - ciągnie i słucha jak chce (Snoop też ma potrzebę witania się z każdym psem). Dziś pierwszy raz miałam okazję biegać z dorosłym Snupertem i całkiem nieźle wychodziła nam wspólna zabawa. Byliśmy na spacerze na wałach w składzie: ja, Snupert, Bajka i Dziunia (matka Bajki). Cieszę się, że Matka w końcu namówiła Panią Snoopy'ego na wspólny spacer. Wcześniej to się nie udało, właśnie ze względu na jego ogromną chęć zabawy z KAŻDYM psem, który pojawił się w jego polu widzenia. Z resztą kilka razy byłam z Matką u jego Pani w mieszkaniu i te wizyty nie zawsze przebiegały komfortowo dla człowieków. Nie gryźliśmy się, ani nic z tych rzeczy - po prostu ciągłe zaczepki czarnego kawalera i jego ciągłe odwoływanie na miejsce po kilkudziesięciu minutach robiło się męczące. Jak się okazuje na otwartej przestrzeni dogadujemy się nieźle i nie wchodzimy sobie na głowy.






A na zdjęciu powyżej... Nie! To nie Bajka! To Dziunia (właściwie On My Own JEWEL TO SILESIAN HOUSE). Od tygodnia opiekuje się nią Julka i chyba jeszcze trochę Dziunia sobie u niej pomieszka. Obie dziewuchy są do siebie bardzo podobne i przechodnie nawet pytają czy to bliźniaczki :-p


Hollywoodzki (?) uśmiech Dziuni ;-)



Matka z córką <3



Niestety nie udało się Matce ująć nas wszystkich na jednym zdjęciu. Było nas za dużo, za szybko się przemieszczaliśmy i usadzenie nas w jednym miejscu do zdjęcia pewnie wykończyłoby wszystkich psychicznie ;-)

5 komentarzy:

  1. No, takiego "maluszka" to nie łatwo ogarnąć ;)
    Śliczne zdjęcia, uśmiech Dziuni megaa <3
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze to mój Baddy 'zamęczał' psy na spacerach swoją energią i wielką - baa ogromną chęcia do zabawy.podczas naszego spaceru w pobliżu stadniny koni napotkaliśmy tam dużo mieszańca,który jak się okazało był jeszcze bardziej napalony na zabawę z innymi psami,wtedy biszkopt od niego uciekał gdzie popadnie,bo miał dość takiej nachalności,ja wtedy śmiałam się że Baddy teraz wie jak czują się psy,męczone przez niego. :D

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  3. Przystojniaku, myślałam, że jesteś większy! Albo ten kolega wariat to taki olbrzym. :)

    Co do kolegi, to pewnie jeden z tych psów "nie do wylatania". Dwugodzinny spacer dziennie to podstawa, ile Twoja znajoma poświęca mu czasu? Szkolenie daje rezultaty, ale wiadomo - czasami później (ku rozpaczy właściciela.) :) Głowa do góry! To jeszcze młody chłopak. :)

    Ślemy pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę jakbym o moim dawnym Emeciku czytała :D.
    Same śliczności na zdjęciach! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż..moja sunia też potrafi wykończyć każdego, nawet najbardziej wytrawnego, biegacza. Taki urok tych szybkich, radosnych i "narwanych" psów..Świetnie, że mieliście okazję pobiegać w większym gronie. To zawsze duża radość widzieć psy w grupie :)
    [vizsla-kepi.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze. Zostawiajcie też adresy Waszych blogów. Proszę nie zostawiać komentarzy w stylu "Obserwacja za obserwację", wystarczy adres bloga - jeśli będzie dla mnie interesujący, na pewno dodam do obserwowanych! :-)