sobota, 22 marca 2014

63. Znalazłam wiosnę!

Wczoraj zaczęła się wiosna. Matka miała wolne, więc zalegała w łóżku do 10:00. Jakież było moje zdziwienie, gdy po przebudzeniu chwyciła za telefon i ogłosiła w internetach, że idziemy szukać wiosny. Kilka minut później już mieliśmy dziewczyny chętne na spacer - Julkę z Bają! Dziewczyny są zawsze chętne na wszelką aktywność, za co składam wielkie dzięki, bo inaczej pewnie Matka siedziałaby na tyłku i ja niestety razem z nią.
Trochę ponad godzinę później już byłyśmy w drodze na kamionkę. Pogoda zdawałoby się idealna na kąpiele. No i oczywiście chętnych nie brakowało, ale ja do nich nie należałam. Baja - owszem, wskakiwała sobie w najlepsze, a ja chyba mam ten wodowstręt po Matce, bo ona też jest z tych niepływających. Zamoczyłam się po łokcie, ale jakoś tym razem jeszcze nie dałam się przekonać. Może latem...?
Potem poszłyśmy na teren byłej fabryki FSO, gdzie obecnie nie ma nic, poza cegłami ze zburzonych niedawno budynków. Generalnie miejsce dość ponure, za to fajne do robienia zdjęć. A i wczoraj nie było aż tak szaro - bure, bo słońce podkreśliło kolor cegieł, niebo było ozdobione tylko delikatnymi chmurkami i było całkiem kolorowo :-)
Spacer nie był bardzo długi, wróciłyśmy do domu po niecałych dwóch godzinach, ale umówiłyśmy się na godzinę 15:00 na trening frisbee. TAK! Na frisbee! :-) Na razie bardziej w roli obserwatorów, złapałam tylko kilka rollerów, ale i tak nieźle jak na początek. Matka miała aparat, a z nim ani rzucać, ani biegać, w zasadzie miała zrobić kilka zdjęć whippetowi - Kentowi, który był w trakcie przygotowań do swojej pierwszej wystawy. Mam nadzieję jednak, że Matula się wkręci i zacznie ze mną ćwiczyć częściej, bo jak się przyłoży, to ja też się postaram! Na razie nie mam co marzyć przynajmniej do środy, bo wychodzi do pracy przed 12:00 i jedyne na co mogę liczyć, to spacer przed jej wyjściem. Ale potem środa i czwartek będą nasze (podejrzałam w kalendarzu, że ma dwa dni wolnego! ;-)


Hop, hop w dół po stromej skarpie i jesteśmy. A człowieki na górze, wytsraszone! :-)




"O nie, jednak wychodzę! Jak ona mogła wejść do takiej zimnej wody?"



"No hejka!"



Oczywiście musiałam się powąchać z goldenem ;-)



Patrzcie jakie jesteśmy fajne! :-)



Baja chętnie pozowała do zdjęć, ja nie jestem aż tak cierpliwa :-p



No i chętnie biegała za dyskami :-)



Whippeciątko - Kent :-)



6 komentarzy:

  1. Fajny teren na spacery :)
    Wszystkie psy cudne, zdjęcia też :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ cudowne towarzystwo. :) zdjęcie pt. 'no hejka' doprowadza do wieeelkiego uśmiechu na twarzy. :D

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, z goldenem zawsze koniecznie trzeba się powąchać;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, bo duży. Duże psy są najatrakcyjniejsze :-p

      Usuń
  4. Hej, hej. :D Wreszcie znalazłam waszego bloga. ;)
    O i widzę, że Kencior się załapał. :P Dodaję bloga do bloglovin' i od dzisiaj już jestem na bieżąco z notkami. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog, cudowne pieski. Zapraszamy na naszego bloga i mamy nadzieję, że się spodoba: http://lovepets244.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze. Zostawiajcie też adresy Waszych blogów. Proszę nie zostawiać komentarzy w stylu "Obserwacja za obserwację", wystarczy adres bloga - jeśli będzie dla mnie interesujący, na pewno dodam do obserwowanych! :-)