czwartek, 20 marca 2014

62. Sezon czas zacząć

Matka słowa dotrzymała (w ogóle słowo "matka" jakoś bardziej do Pani pasuje: "kochanie, a pamiętałeś, żeby dać Boniaczkowej jeść? A jak ona się czuje? A to, a tamto". Jakieś instynkty włączyła czy co? To chyba przebywanie z siedmiomiesięcznym człowieczkiem zrobiło z niej prawdziwą matkę ;-) Poszłyśmy na spacer, a razem z nami Baja i jej Pani - Julka i Aspen z Kasią. Oczywiście śmigałyśmy ponad dwie godziny, ale na tym skończę relację, bo opowieści na sucho, to żaden "fun", a Matka, sierota zapomniała aparatu.
Przyszła do nas dzisiaj paczka, oczywiście zawartość była dla mnie, bo Matka mówiła "zamówiłam dla Bony". No i rzeczywiście, tylko myślałam, że znowu jakieś smaki, karma albo cuś. A tu obroża. I to śmierdząca. Niech sobie sama ją nosi...
Kleszczy ponoć jest już mnóstwo. Pcheł nie miałam, odkąd mieszkam w domu, a w schronie w sumie też mnie odpchlili. Ale kleszcze martwią mnie bardzo, bo podobno u nas w mieście już i babeszjoza się pojawiła. Matka uruchomiła internety i zamówiła śmierdziuch, który dziś dotarł, budząc moją złudną nadzieję na coś dobrego. Na pocieszenie dostałam ciastka z Psiastkarni, bo jeszcze mamy (ostatnio zrobiło nam się dużo smaków w moim smakowym pudełku i nie mam kiedy zjeść). W tym roku postawiliśmy na Kiltix (opcja dla psów średnich). Jej dużym minusem jest niestety to, że nie jest wodoodporna. Ale Matka stwierdziła, że i tak do wody nie wchodzę, więc obroża jest bezpieczna (na spacerze twierdziła też, że nie zjadam kup - szybko się przekonała, że nie ma racji ;-p ). Mam nadzieję, że obroża spełni swoją funkcję jak najlepiej i żaden wredny kleszcz się nie pojawi.



Co to? Mogę spróbować?



Nie martwcie się, to był tylko kartonik, a obroża była szczelnie zapakowana w woreczek.




I znowu robiłam udane miny do zdjęć (sierść posklejana, bo znów się obśliniłam w klatce) ;-p




5 komentarzy:

  1. Dobrze ,że zabezpieczyłaś Bonę przed kleszczami! :)
    Szczerze mówiąc to nie miałam pojęcia ,że w Opolu pojawiła się babeszjoza. Trzeba się zabezpieczyć. Co prawda jesteśmy z okolic ,ale to nigdy nic nie wiadomo. Dzięki ,że to napisałaś bo inaczej bym się o tym na 100% nie dowiedziała :)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Babszjoza jest przede wszystkim tam gdzie gryzonie, a zwłaszcza myszy. A one są wszędzie, więc nie ma co ryzykować! Na szczęście Bona nie ma się czego obawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A my jeszcze bez obróżki...w tym tygodniu to już koniecznie muszę kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. W ogóle kleszcze w tym roku to w zasadzie były non stop: w grudniu, kiedy były jeszcze dodanie temperatury też się zdarzały i to krótkotrwałe zimno pewnie niewiele wybiło, więc przypuszczam, że to będzie dość mocno zakleszczony sezon. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Spoko, Bona, przez kleszczowy sezon wszystkie psy będą śmierdzieć tymi obrożami. :P

    Kencior niedługo też... pewnie się ucieszy tak, jak ty. :D

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze. Zostawiajcie też adresy Waszych blogów. Proszę nie zostawiać komentarzy w stylu "Obserwacja za obserwację", wystarczy adres bloga - jeśli będzie dla mnie interesujący, na pewno dodam do obserwowanych! :-)