środa, 30 kwietnia 2014

72. Kilka słów o... FURminator deOdorizing Waterless Spray

Jakiś czas temu napisała do Matki Pani Natalia ze sklepu internetowego NaszeZoo. Szukając testerów produktów oferowanych przez sklep, trafiła na mojego bloga. Bardzo się cieszę , że blog wydał się na tyle interesujący, że udało nam się nawiązać współpracę :-)
Pani Natalia zaproponowała, żeby Matka przejrzała sobie ofertę i z niej wybrała produkt do testów. Niestety akurat wtedy jeszcze w ofercie nie było tego, co przydałoby nam się najbardziej (najlepiej połączyć przyjemne z pożytecznym, więc Matka szukała produktów, które i tak planowała niedługo zakupić), podzieliła się tą informacją z Panią Natalią i ostatecznie stwierdziła, że przyjmiemy to, co aktualnie jest priorytetem do recenzji.
Jakaż była nasza radość, gdy dotarł do nas poszukiwany przez Matkę produkt i w dodatku świetnej firmy! Do testów otrzymaliśmy bowiem bezwodny szampon w spray'u!



deOdorizing Waterless Spray marki FURminator, to wysokiej jakości, neutralizujący zapachy bezwodny szampon do odświeżania sierści.
Według producenta spray ma wzmacniać mieszki włosowe, ułatwiać usuwanie podszerstka oraz minimalizować linienie.
Skład: naturalne środki powierzchniowo czynne, woda, soda, modyfikator zapachu, ekstrakt z białek roślinnych. Nie zawiera parabenów oraz barwników chemicznych.
Zastosowanie produktu jest bardzo proste i niezbyt czasochłonne. Wystarczy spryskać sierść spray'em i wytrzeć do sucha.

Ponieważ podczas moich samotnych pobytów w domu siedzę w kenelówce, a tam strasznie się obśliniam, zawsze, gdy człowieki wracają do domu wyglądam jak siedem nieszczęść - sierść posklejana, w zależności od długości pobytu bardzo mokra albo sztywna (jakbym fryzurę "na żel" układała), taki szampon jest dla mnie idealnym rozwiązaniem! Latem nie ma takiego problemu, bo zwykle chodzimy popołudniami nad kamionkę i wchodząc do wody, trochę się odświeżam. Ale zimą? Raz, że nigdy nie wiadomo, czy nie będę musiała pilnie pójść za potrzebą (na mróz) i mogę się przeziębić, a dwa, że właściwie częste kąpiele psa są niewskazane.

Dziś Matka zostawiła mnie na chwilę i stwierdziła, że to dobry moment na zastosowanie szamponu. Gdy wróciła wyglądałam dokładnie tak:



Podwozie nie prezentuje się zbyt dobrze, do tego klatka piersiowa, no i ten "irokez" na głowie, coś okropnego! Matka wzięła więc szampon, szczotkę i ręcznik i zaczęła działać. Gdy pierwszy raz usłyszałam dźwięk spray'u byłam lekko zdziwiona, bo owszem, słyszałam już podobne odgłosy, gdy człowieki psikały swoje podpachy, ale nie sądziłam, że kiedyś będą tym celować we mnie! Na szczęście to nie boli, więc dałam się cała popryskać. Potem Matka wyczesała mnie, wytarła ręcznikiem i jeszcze raz przejechała szczotką. Na początku Matka miała obawy, że preparat zostawi sierść nieprzyjemną w dotyku (po jednym użyciu), ale gdy tylko dokładnie mnie wytarła, przekonała się, że nic takiego się nie dzieje. Wystarczyło kilkanaście minut, żebym "odzyskała blask" i można powiedzieć, że kąpiel uszła mi na sucho ;-)



Nie mogę pozbyć się tylko tych zażółceń (a raczej "zarudzeń") na łapach. Podejrzewam, że są od śliny i znikną dopiero, jak się ogarnę i będę zostawała w domu jak normalny pies. Jeśli się ogarnę ;-)






ZALETY:

  • ładny, delikatny zapach,
  • łatwy i wygodny w użyciu,
  • umożliwia szybkie odświeżenie sierści w każdym miejscu i o każdej porze roku, 
  • ułatwia rozczesywanie.
Wad na razie nie stwierdzono ;-) Choć nie polecam zbyt częstego stosowania, bo obawiam się, że preparat nagromadzi się na włosie i sierść zrobi się nieprzyjemna w dotyku. Wydajność też jest kwestią sporną - ja jestem dość mała i mam półdługi włos. Szampon (butelka 250 ml) był stosowany 3 razy i jeszcze zostało go na co najmniej kilkanaście użyć. Gorzej z odświeżeniem sierści nowofunlanda - mogłoby nie być tak kolorowo ;-) 

Ja i człowieki jesteśmy bardzo zadowoleni, że staliśmy się posiadaczami szamponu FURminator. Ja nie przepadam za kąpielami, a dla człowieków było to dość uciążliwe i czasochłonne, dlatego Matka już dawno planowała zakup jakiegoś szamponu bezwodnego. Można go zabrać ze sobą nawet w miejsca, gdzie kąpiel psa jest niemożliwa. Do tej pory na wyjazdy zabieraliśmy chusteczki odświeżające i też się sprawdzały. Niestety, często urywają im się wieczka i takie chusteczki szybko wysychają. Szampon bezwodny powinien znaleźć się w każdym pudełku na psie gadżety! ;-)

Bardzo nam miło, że mogliśmy zrobić recenzję tak świetnego produktu! :-)

Dodatkowo zachęcam do zapoznania się z ofertą sklepu NaszeZoo. Ceny są naprawdę bardzo dobre, również na produkty amerykańskiej marki FURminator (w tym także oryginalne zgrzebła - furminatory ;-)


8 komentarzy:

  1. ilekroć czytam waszego bloga zawsze się uśmieje... ah czarna ślicznotko jak ty to nazywasz ciągle mamunie -> matka. ♥

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tym szamponie, fajna sprawa, ale Miloł niestety nie pozwoli sie spryskać sprayem:( Ale dobrze, że u was się sprawdza:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że Rio ma zdolność samoczyszczenia. Brud z jego sierści wykrusza się w trakcie snu, więc śpi wprost proporcjonalnie do intensywności zabrudzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. A to ciekawy produkt. Muszę pomyśleć nad zakupem takiego gadżetu. Niby T. nie ma nic przeciwko kąpielom i grzecznie siedzi w wannie kiedy trzeba, ale ślinienie się, po którym pies wygląda jak siedem nieszczęść to także nasz problem. Z tym, że u nas występuje w trakcie biegania na spacerach - na dobrą sprawę, aby pies wyglądał porządnie, wypadałoby po każdym długim spacerze pakować go do wanny. Może taki szampon będzie dobrym rozwiązaniem. Dzięki za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny ten preparat. Pierwszy raz słyszę o czymś takim. A efekt po zastosowaniu - spektakularny. Pewnie o tym wiecie, ale jak piesek jest zestresowany to dobrze, gdy ma coś do gryzienia. Gryzienie powoduje wytwarzanie śliny, która wpływa na obniżenie kortyzolu (hormonu stresu). Niech więc Boniakowa ślini się do woli:). Pozdrwiamy

    http://jakwychowacszczesliwegopsa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super, na pewno kiedyś spróbujemy :).
    fajnie,że Wy też nawiązaliście współpracę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A my szukamy i szukamy idealnego preparatu do czyszczenia sierści i wywabiania zapaszku po tarzaniu w Bóg wie czym. Póki co stosujemy mokre chusteczki, ale taki szampon mógłby się sprawdzić, niestety obawiam się, że mój pies będzie mocno wyczulony na charakterystyczny dźwięk psikania.
    vizsla-kepi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Również pierwszy raz słyszę o czymś takim, ale przyznam, że świetna sprawa! Zac na każdym spacerze uwielbia się kąpać, a że ma dłuższą sierść to wszystko się do niej "przykleja" i tam zostaje, dopóki do końca nie wyschnie, :) Wiadomo, jak wtedy wygląda :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze. Zostawiajcie też adresy Waszych blogów. Proszę nie zostawiać komentarzy w stylu "Obserwacja za obserwację", wystarczy adres bloga - jeśli będzie dla mnie interesujący, na pewno dodam do obserwowanych! :-)