wtorek, 15 kwietnia 2014

68. Lokal przyjazny psom - OKW "Wodomierzanka"

Podróżowanie z psem nie jest łatwe, zwłaszcza, że nie wszędzie akceptuje się psy. Zupełnie nie wiem dlaczego! Przecież nikomu nie przeszkadzamy, nie urządzamy imprez czy awantur, nie siedzimy do późna, pijąc piwo i zakłócając spokój innych wczasowiczów. Niektórym człowiekom niestety to się zdarza, a nie dostają zakazu wstępu do takich miejsc. Dziwne to i niezrozumiałe dla mojego psiego rozumku, ale niech tam! Kto chce, ten psa wpuści, a jeszcze się przy okazji dorobi dobrej opinii wśród psiarzy ;-)
"Wodomierzanka" została wytypowana spośród znalezionych w internetach miejsc polecanych przez osoby, które "były i sprawdziły". Jednak ten akurat ośrodek wyraźnie na swojej stronie zaznaczył, że zwierzaki są tam mile widziane. Kolejnym kryterium była cena, bo jak wiadomo jest to dla człowieków dość istotna kwestia. Dobre warunki też były mile widziane, bo nie zawsze to co jest tanie, jest również dobre. Ale w tym przypadku było! :-)
Nocleg jest niedrogi (już od 40 zł/doba), a dodatkowo jest możliwość wykupienia wyżywienia. Ponieważ nie mogłam zostawać sama w pokoju, bo człowieki martwiły się o to, co zastaną po powrocie, chodziłam z nimi na stołówkę :-) Godziny posiłków ustalane były wcześniej indywidualnie, a to co pojawiało się na stołach, zaskoczyło mnie i człowieków. Jedzenia bowiem nie żałowano, dodatkowo po dwudaniowym obiedzie był również deser (owoce, ciasto i pączki), a śniadanie było naprawdę obfite i smaczne.
Pokoje w ośrodku są 2-, 3- lub 4- osobowe, z łazienkami, TV. W stołówce jest również jakieś FiFi czy coś takiego, co umożliwia czytanie internetów. Człowiekom udało się złapać też w pokoju, ale nie mogli wtedy ruszać komputra i siadali koło mnie na podłodze. Fajnie, bo mogłam wtedy położyć łepek na ich kolanach, więc mi to akurat odpowiadało :-) A i jeszcze opłata za psa - 10 zł za pobyt :-) Dodatkowo z ośrodka jest blisko do centrum Karpacza i na szlaki, w okolicy jest wyrobisko kamieni szlachetnych i rzeka Płonnica, więc okolica świetna nawet na krótki wieczorny spacer :-) Wszyscy byli bardzo mili, od Pana, który pełnił rolę ogrodnika, karmiciela kur i ogrzewacza (w sensie, że palił w piecu), przez Panie kucharki i Pana i Panią Obsługujących stołówkę, aż po najważniejszą osobę - Panią Szefową. Ojczulek był sam uregulować rachunki, ale opowiadał potem, że to bardzo sympatyczna osoba :-) Razem z człowiekami pozdrawiam serdecznie wszystkich pracowników! :-)



Nad Płonnicą




Wyrobiska kamieni szlachetnych




3 komentarze:

  1. W kwestii imprez i demolowania pokoi hotelowych - racja, psy nie mają w zwyczaju zachowywać się w ten sposób. Niestety, wielu właścicieli podchodzi do swoich czworonogów bezkrytycznie, nie widzi agresji, nie umie zapanować nad swoimi psami, etc., a do tego dochodzą jeszcze ci, co się zwyczajnie psów boją (nawet takich uroczych). Prawdę mówiąc, ja chyba nawet cieszę się, że nie wszędzie się psy wpuszcza - w ten sposób każdy może wybierać hotel, czy knajpę wedle swoich potrzeb. I tak ktoś, kto psów nie lubi, pewnie nie zawita do ośrodka, który wyraźnie zaznacza, że psy są mile widziane. I dobrze - nie będę musiała się z nim mijać i patrzeć, jak się krzywi na widok mojego ósmego cudu świata ;)
    Dzięki za recenzję, będziemy o niej pamiętać, jeżeli wpadniemy kiedyś na pomysł udania się w tamte strony (chociaż my raczej wolimy wodę od gór).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wgl jesteśmy sto lat za resztą krajów UE co do traktowania psów w branży turystycznej, niestety...

    Piękne zdjęcia, chciałabym też się przejechać w jakieś górki! <3

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze. Zostawiajcie też adresy Waszych blogów. Proszę nie zostawiać komentarzy w stylu "Obserwacja za obserwację", wystarczy adres bloga - jeśli będzie dla mnie interesujący, na pewno dodam do obserwowanych! :-)