niedziela, 6 kwietnia 2014

66. Trenujemy

Pogoda ostatnio dopisuje i całe szczęście, bo można bezkarnie dużo czasu spędzać na dworze. Dzięki temu możemy dużo trenować. A trenujemy różne rzeczy.


Trenujemy szukanie ładnego tła do zdjęć :-)



Ale tak na poważnie - trenujemy (przypominamy sobie) komendy - tutaj "zostań":



Ciągle ćwiczymy przywołanie (najlepiej wychodzi mi, kiedy akurat dookoła nie ma nic ciekawego):



Trochę też próbujemy trenować frisbee:



No i powoli zaczynam sezon letni, tzn. wchodzę do wody. Na początek moczę łapy i brzuszek :-) Co z tego wyjdzie, gdy nadejdą upalne dni? Zobaczymy! ;-)



Ale najbardziej i najwięcej trenujemy... chodzenie! W tym tygodniu jadę z Rodzicami do Karpacza i mamy nadzieję wejść na Śnieżkę. Oni podołają na pewno, natomiast ja musiałam wcześniej troszkę więcej połazić. Dużo trenowałam kondycję na psio-człowiekowych spacerach, a teraz ograniczają się one do spacerów miejskich, ponieważ moja towarzyszka - Baja, zraniła się (w okolicy przedpiersia / ramienia). Biegła chodnikiem razem z dwoma innymi psiakami i przypadkiem zahaczyła o pękniętą obudowę od TV. Rana była na tyle poważna, że wymagała zszycia. I to wszystko w środku miasta, tuż obok domu. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie (aż strach pomyśleć jakie "gadżety" leżą na dzikich wysypiskach i na terenach pozamiejskich, gdzie właściciele mogą "bezpiecznie" wyprowadzać swoje psy). Tak więc z fikania i biegania na razie nici, spacerujemy grzecznie na smyczach i czekamy na zdjęcie szwów Bajki (choć ona chyba bardziej nie może się doczekać). 



Czasem tylko Rodzice zapominają włączyć "czasomierz" i naładować telefon (w związku z czym znamy tylko fragment trasy):


A dla bardziej spostrzegawczych - TAK! Mam nowe szelki! To już czwarta para w mojej kolekcji, tym razem norweskie firmy Trixie, zakupione w związku z większym natężeniem spacerów, najbliższym wyjazdem oraz wakacjami (podsłuchałam, że planują dużo chodzić, ale gdzie i kiedy...?). Rozmiar M/L (czego matka się obawiała), okazał się mocno przesadzony, a szelki zdecydowanie będą moimi ulubionymi, bo są strasznie wygodne i umożliwiają ciągnięcie, co mi osobiście bardzo odpowiada :> Szelki dostaliśmy "w spadku" po G'Iro Brave Heart, po tym jak Matka dokonała cudownego zakupu za pomocą internetów (swoją drogą, mam nadzieję że kiedyś G'Iro i Agnieszka wpadną do Opola albo będą  mieli czas, gdy my będziemy we Wrocławiu - przecież mieszkamy rzut frisbee od siebie!). 


A specjalnie dla Agi moje obiecane zdjęcie w szelkach:









8 komentarzy:

  1. Haha! :D Szelki są świetne! :D A fotki ekstra! :D Czekam na relacje z Karpacza, my niedługo jedziemy nad morze (mamy godzinę drogi, strasznie daleko, ale co poradzić, wybieramy się jak sójki za morze xD) A twojej współlokatorce życzę z Figusią zdrówka, wszystko bedize dobrze! :D Skąd ja znam te śmiecie?!
    Pozdrawiamy! :)
    Nina&Figa

    figusiowyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie świetne tereny do spacerowania! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super miejscowy na spacery! Tez bede musiala zakupic szelki Nitrowi, bo planujemy jazdy rowerem:) powodzenia w trenowaniu :)

    Pzdr Ola&Nitro

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli spokojnie można wejść z psiakiem na Śnieżkę? Chciałam to sprawdzać bo też chcemy się wybrać :)
    Szelki śliczne są :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co czytałam, to właśnie w Karkonoszach można spacerować z psiakami, nawet na terenie PN (oczywiście na smyczy), dlatego też wybieramy się akurat tam. Jakby coś, idziemy na pierwszy ogień i wszystko opiszemy po powrocie :-)

      Usuń
  5. Piękny pies w pięknych szelkach, pasują do siebie ;DD
    W Tatrzańskim Parku Narodowym na pewno nie można z psem, chyba że po Słowackiej stronie. Polecam Czeskie Karkonosze (Szrenica i Szklarska Poręba- pięknie, wysoko, tanio i mało ludzi) i Karpacz (pięknie, wysoko, ale masa ludzi często z psami i drożej) i Góry Stołowe po Czeskiej stronie. Uwielbiam te miejsca :D

    Z niższych gór superowe są okolice Wielkiej Sowy, Rudawy Janowickie, Bardo, okolice Zieleńca (multum płaskich lasków, terenów, mokradeł z uroczymi mostami) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szelki cudne.
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia psowatej. :) To prawda, trzeba uważać. Ludzie lubią wyrzucać różne rzeczy w miejscach do tego nie przeznaczonych.
    Wiosna, ach ta wiosna, wszystkich budzi do życia. :)

    Pozdrawiam i czekam na kolejne posty,
    jak-pies-z-kotami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnych szelek nigdy dostatek! Zdrowia dla przyjaciółki i owocnych treningów!

    OdpowiedzUsuń

Czekam na Wasze komentarze. Zostawiajcie też adresy Waszych blogów. Proszę nie zostawiać komentarzy w stylu "Obserwacja za obserwację", wystarczy adres bloga - jeśli będzie dla mnie interesujący, na pewno dodam do obserwowanych! :-)