Teraz już mróz trochę zelżał i zapowiada się, że pod koniec tygodnia termometry będą wskazywały okolice zera, a nawet kilka stopni powyżej. Śniegu też u nas nie zapowiadają, choć wiem, że w wielu miejscach spadło go całkiem sporo, co widać również po Waszych zdjęciach na blogach. Nie wiem czy będę miała okazję jeszcze pobawić się w śniegu tej zimy, ale cóż, jak to mówią: "Sorry, taki klimat!"
Spotkała nas dzisiaj taka sytuacja, że stałam z Panią przed pocztą i czekaliśmy na Pana aż wyjdzie. Specjalnie stanęłyśmy z boku koło schodów, Pani skróciła smycz i zasłoniła mnie swoimi nogami, bo wie, ze za ludźmi nie przepadam (w efekcie z jednaj strony zasłaniał mnie murek, a z drugiej nogi Pani). Nagle zza pleców Pani wyłoniła się jakaś baba, która przeszła tuż obok nas - około 50 cm od Pani, tak jakby nie mogła nas minąć choćby 1 metr dalej (schody miały ok. 3 metrów szerokości). Obszczekałam tę babę ostrzegawczo - "dwa szczeknięcia powinny wystarczyć, żeby się odsunęła", pomyślałam. Tymczasem ta baba krzyknęła do Pani: "Ty cholero ty! Kaganiec jej załóż! Sobie na mordę kaganiec załóż!". Dziwne to było strasznie i stałyśmy obie z Panią takie zszokowane, że nawet Pani nie wiedziała jak ma to skomentować. Ciekawe czy na każdego obcego psa owa pani tak ochoczo napiera całą sobą, czy należy do tych osób, które myślą, że małe psy są grzeczniejsze od tych dużych. Ja naprawdę się staram i zrobiłam już ogromny postęp w kontaktach z ludźmi, ale nie pozwolę sobie, żeby ktoś bezkarnie szedł prosto na mnie i naruszał moją (i Pani) strefę intymną. A o tym jak się witać i nie witać z psem, też niedługo wspomnę :-)
Coś zamieszkało pod krzakami i chciałam to wyciągnąć, ale się nie udało:
A tu zdjęcie z Wigilii. Jak Mikołaj wylądował saniami? - nie wiem! Chyba musiał zamienić płozy w saniach na opony letnie:
Jeśli chodzi o łapki - my smarowalismy zwykłą wazelinką :)
OdpowiedzUsuńOsz to baba :O! Nie ma to jak ludzie kurcze którzy się nie interesują niczym oprócz własnym za przeproszeniem tyłkiem :/.
Głupi ten klimat nasz kurcze :). Ale u nas pełno sniegu ^^
U nas też dużo śniegu.. wczoraj padał.Dziś jak wracałam ze szkoły była ciapa na chodniku..
OdpowiedzUsuńW tym roku u nas jest zimno i mokro.Dla porównania moja siostra w Anglii chodzi na krótkim rękawku i ma tylko kurtkę na ten krótki rękawek..
Lecz mojemu psiakowi podoba się zima.;)
N&B
Pewnie gdybyś miała amstaffa, czy innego psa z ras powszechnie uważanych za niebezpieczne to paniusia nie krzyczałaby tak ochoczo. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że krzyczałaby jeszcze głośniej, że np. "mam zabrać tego mordercę" ;-)
UsuńNo różnych ludzi się spotyka… Jestem ciekawa, jakby mój Mały zareagował na taką panią, która w dodatku jeszcze krzyczy. Może na policję by dzwoniła;)
OdpowiedzUsuńA co do łapek - my jeszcze nic nie próbowaliśmy, ale myślę, że wazelina powinna wystarczyć;) Coś od TRIXIE będzie pięć razy droższe, po co wydawać tyle kasy?
U nas śniegu pełno napadało :) my smarujemy łapki dr.Seidel'em, zmiękcza łapki więc za często nie używam żeby też nie były za bardzo podatne na zranienia
OdpowiedzUsuńW naszym wypadku kremy i smarowidła nie zdają się na wiele, bo już po kilku kilometrach nawet wspomnienie po nich znika. Mimo wszystko korzystamy z wyrobu dra Seidela, ale raczej jako placebo, czy z przyzwyczajenia. Jeżeli pies nie ma nic przeciwko, to dobrym rozwiązaniem są buty dla psów, bo chronią łapy przed mrozem, solą i skaleczeniami.
OdpowiedzUsuńWszyscy zwrócili uwagę na historię o nieuprzejmej kobiecie, a nikt nie docenił tego porównania... "Gdyby można było piłować szkło, opiłki wyglądałyby właśnie tak, jak to co u nas padało z nieba." - świetnie napisane, zaczytałem się.
My używałyśmy kremu z dr. Clauder's, sprawdzał się całkiem dobrze, jak łapki nie miały zbyt długiej styczności z solą i chemikaliami, na spacerach po mieście niezbyt zdawał egzamin.
OdpowiedzUsuńNiegrzeczna pani pewnie miała zły dzień... ;)
Do smarowania łapek używamy po prostu wazeliny- trzeba porządnie obsmarować. A co do aspołecznych zachowań, to ja mając łagodnego psa, który nie reaguje na ludzi też słyszę takie komentarze. Myślę, że to kuriozum nie odezwałoby się gdyby szczeknął na nią ogromny rottweiler z ogromnym panem (zaznaczam, że nic nie mam do tej rasy, no ale robią wrażenie).
OdpowiedzUsuń