Jak Wam minęła sylwestrowa noc? Ja nawet ją zniosłam, choć Państwo nieco obawiali się o moje zachowanie. Najpierw schowałam się pod łóżko, ale potem Państwo głośno włączyli muzykę i wyczołgałam się ze swej kryjówki, żeby od tamtej chwili okupować łóżko ;-) Co prawda za potrzebą wyszłam tylko 4 metry od drzwi do klatki, ale poza tym byłam dzielna i nie wzruszały mnie nawet fajerwerki puszczane tuż pod oknem. No dobra... nie byłam AŻ tak dzielna, żeby pójść na spacer również kolejnego wieczoru (strzały w dzień jakoś mniej mnie przerażają), ale już się uspokoiło i powoli wszystko wraca do normy.
W ramach świątecznego wpisu, gdy składałam Wam życzenia na zdjęciach miał zaszczyt zadebiutować mój zimowy szaliczek (albo raczej ja miałam zaszczyt zadebiutować wystrojona w niego). Zdjęcia miały pojawić się dopiero, gdy spadnie śnieg, ale ponieważ zima nie spieszy się z przybyciem, szalik tym razem wystąpił wraz z zimowym słońcem. Został zrobiony specjalnie dla mnie przez Mayę, która zajmuje się szydełkowaniem i szyciem różnych fajnych rzeczy, takich jak ubrania, biżuteria czy zabawki. Wszystkie rzeczy są oryginalne, starannie wykonane i opatrzone metką pracowni. Polecam serdecznie! :-) Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej, zapraszam na bloga Lothlory. Gdybyście chcieli coś zamówić zapraszam do sklepu. A może macie jakieś indywidualne zamówienie? Najszybciej będzie chyba przez Fanpage na FB. :-)
Uroczo wyglada w tym szaliczku <3
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ale podejrzewam, że mój psiak by go podgryzał;p
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam że taki szaliczek nie jest potrzebny psu, w sumie kto co woli ;)
OdpowiedzUsuńAle wygląda niesamowicie! :)
Wygląda ślicznie :D u nas sylwester też przebiegł spokojnie ;)
OdpowiedzUsuń