piątek, 31 stycznia 2014

47. Konkurs !



Z czym Wam się kojarzy "Zakochany kundel"? Na pewno kojarzy się z bajką, w dodatku całkiem fajną! Od dziś będziecie mieli jeszcze jedno skojarzenie, bo w końcu i ja mam dla Was konkurs o takim właśnie tytule! :-) Oczywiście w konkursie mogą brać udział nie tylko kundelki, a samo słowo "kundel", potraktujcie pieszczotliwie ;-)
W konkursie można wygrać super torebkę (gadżet raczej dla właścicieli, niż psów) wykonaną przez Pracownię Torebek NieOczywistych Royal Trend, która jest również sponsorem nagrody.
"Zakochany kundel", to konkurs fotograficzny, którego motywem przewodnim są Walentynki ;-) Zróbcie jakąś fajną fotkę swojemu psiakowi, w romantycznej scenerii lub z jakimś walentynkowym gadżetem, ale uwaga! nie przerabiamy zdjęcia w programie graficznym.


Regulamin konkursu:

1). Organizatorem konkursu jest autorka bloga piesoswiat.blogspot.com. Sponsorem nagród jest Pracownia Torebek NieOczywistych Royal Trend,
2). Przedmiotem rozdania jest nieużywany, nowy produkt,
3). W rozdaniu wygrywa jedna osoba,
4). Każdy uczestnik może wysłać tylko jedno zdjęcie swojego pupila - zdjęcie nie może być poprawiane w programie graficznym (ramki, dodatki, ikonki),
5). Zwycięskie zdjęcie wybierze Pani Anna Gwóźdź (Pracownia Royal Trend),
6). Z osobą, która wygra skontaktuję się drogą mailową,
7). Na maila zwrotnego od osoby, która wygrała wraz z podaniem adresu, na który ma zostać wysłana przesyłka czekam 3 dni. W razie ich braku Sponsor wybierze inną osobę spośród tych, które wzięły udział w konkursie,
8). Konkurs trwa od 31.01.2014 do 10.02.2014 włącznie (do północy), zgłoszenia po tej dacie nie zostaną uwzględnione,
9). Wyniki rozdania podam 14.02.2014 r.,
10). Nagroda zostanie wysłana na koszt Sponsora w ciągu siedmiu dni roboczych od otrzymania adresu,
11). Nagrody mogą zostać wysłane tylko na terenie Polski
12). Do konkursu nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami)

Co zrobić żeby wziąć udział w konkursie?

1. Polubić fanpage Royal Trend na facebooku TUTAJ
2. Być publicznym obserwatorem mojego bloga
3. Dodać informację o konkursie na swoim blogu w formie osobnego posta lub banera na pasku bocznym albo udostępnić stronę Royal Trend na fb
4. Wysłać zdjęcie konkursowe do Sponsora (anna.gwozdz@royaltrend.pl) oraz Organizatora (bee.86@tlen.pl), w tytule wpisując "Konkurs - Zakochany kundel" oraz załączyć w mailu informację:

Obserwuję jako: Nick
Polubienie na fb jako: Imię i Nazwisko

Biorąc udział w konkursie zgadzasz się na publikację przesłanego zdjęcia na moim blogu.


A oto nagroda :-)






A dla wszystkich czytelników bloga sklep Royal Trend oferuje zniżkę! -15 % na wszystkie torebki na hasło "piesoświat"! Wystarczy podać hasło przy zamówieniu i już ;-) Royal Trend wykonuje również torebki na zamówienie, np. z wizerunkiem Waszego zwierzaka (jest to dodatkowy koszt 50-100 zł pokrywający pracę grafika wykonującego wzór na podstawie fotografii). Bez dodatkowych opłat możecie natomiast poprosić o wykonanie dodatkowego haftu przy wizerunku psa w postaci napisu. Może to być np. imię zwierzaka, nazwa hodowli, adres bloga lub jakaś sentencja. Zachęcam do zakupów, torebki są naprawdę śliczne! :-)

czwartek, 30 stycznia 2014

46. On chciał się tylko przywitać...

"Siedziałam sobie spokojnie na ławce u boku męża, nie wadząc nikomu, kiedy podszedł tamten człowiek. Spojrzałam na niego, gdy usiadł przy mnie. Troszkę zbyt blisko, jak na mnie, więc przysunęłam się nieco do mojego męża, który, zaczytany, nie zwrócił na mnie uwagi. Nadal odczuwałam pewien dyskomfort z powodu nadmiernej bliskości obcego mężczyzny więc odwróciłam od niego głowę, uprzejmie sugerując, iż nie interesuje mnie nawiązanie znajomości.
Ku mojemu przerażeniu facet pochylił się nade mną i zaczął lizać mnie po szyi, jednocześnie bezczelnie obmacując.
Kłopoty zaczęły się, gdy wrzasnęłam i go odepchnęłam. Mój mąż gniewnie rzucił mną o ziemię wykrzykując: "Dlaczego to zrobiłaś? On tylko chciał się przywitać! Jesteś przewrażliwioną suką! Już ja cię nauczę lepiej zachowywać!"
Ludzie wokół zaczęli się na nas gapić i potrząsać ze smutkiem głową. Usłyszałam mamrotane uwagi, że mój mąż powinien coś zrobić w sprawie mojego zachowania, paru widzów nawet wyraziło opinię, że nie powinien publicznie pokazywać się w centrum handlowym z taką agresywną kobietą, dopóki jej dobrze nie wychowa. A gdy mój mąż ciągnął mnie do samochodu zauważyłam, że człowiek, który mnie obmacywał poszedł sobie trochę dalej i robił dokładnie to samo z inną kobietą. " 


Jak Wam się podoba taki rozwój sytuacji? 


A teraz na miejsce kobiety wstawmy psa. W oczach wielu ludzi pies wyda się agresywny, niewychowany, bo przecież pies ma byś słodki i ma pozwalać się głaskać. Nikt nie myśli o tym, że może naruszyć strefę intymną psa (tak, psy też ją posiadają!) lub podejść zbyt blisko osoby, której pies może strzec. 

Owszem, ja jestem zbyt nerwowa, przyznaję. Czasem z daleka obszczekuję już osoby sunące wolno w moją stronę i te zbyt dziwnie ubrane (np. ubrane zbyt "obficie", na czarno), ludzie z laskami i kulami też wzbudzają moją nieufność. I to gapienie się w oczy i "łagodne" przemawianie, pochylanie się nade mną i próba pogłaskania mnie na wszelką cenę, ach! Nie znoszę tego!
Jaka byłaby natomiast Wasza postawa, gdyby zupełnie obca osoba zaczęła Was dotykać, łapać w dłonie Waszą głowę, ba! nawet gdyby podeszła zbyt blisko, wręcz ocierała się o Was? Zanim wyciągniecie ręce do obcego psa zapytajcie czy można. Jeśli obcy pies (nawet przywiązany) wpatruje się w Was naprężając ciało, przejdźcie bokiem, idąc prosto na psa potęgujecie jego negatywne emocje.
Nie oczekujcie też od właściciela tego, że skarci swojego psa za złe zachowanie. Każdy mądry właściciel wie bowiem, że krzykiem i szarpaniem nie uspokoi psa, a jedynie wywoła u psa jeszcze większą frustrację.
Niestety wiele osób jest przekonanych, że wszystkie psy są słodkie i pragną głasków (od każdego), a tymczasem wzrasta liczba psów po przejściach, które niekoniecznie kochają wszystkich ludzi. Tak więc apeluję do wszystkich - uczcie się psiej mowy ciała, a wszyscy będziemy bardziej szczęśliwi ;-)


A tu macie wszystko w pigułce :


poniedziałek, 27 stycznia 2014

45. Sorry, taki klimat!

Niby jest zima, a jakby jej nie było. W zasadzie jeszcze kilka dni temu temperatury wskazywały kilka stopni powyżej zera i już wszyscy mieliśmy nadzieję, że to się nie zmieni. I oto nagle spadł śnieg. Choć właściwie nie wiem czy można nazwać to śniegiem. Gdyby można było piłować szkło, opiłki wyglądałyby właśnie tak, jak to co u nas padało z nieba. Wyglądało groźnie, skrzyło się w świetle i przykryło cienką warstwą trawniki w mieście. Temperatura też praktycznie z dnia na dzień spadła i to od razu do 15 stopni poniżej zera. Nie chciałam wychodzić na spacery, szłam tylko tam i z powrotem. Raz Państwo zabrali mnie ze sobą na piwo do lokalu i czekaliśmy chwilę na koleżankę Pani przed jej pracą i trochę zmarzły mi łapki, musiałam je troszkę wylizać i ogrzać. A propos - co myślicie o smarowaniu łapek zimą? Macie jakieś sprawdzone kremy do pielęgnacji psich łap zimą? Zastanawiamy się nad kilkoma firmami - Trixie, dr. Clouder's i Beaphar. A może Wy możecie jakiś polecić?
Teraz już mróz trochę zelżał i zapowiada się, że pod koniec tygodnia termometry będą wskazywały okolice zera, a nawet kilka stopni powyżej. Śniegu też u nas nie zapowiadają, choć wiem, że w wielu miejscach spadło go całkiem sporo, co widać również po Waszych zdjęciach na blogach. Nie wiem czy będę miała okazję jeszcze pobawić się w śniegu tej zimy, ale cóż, jak to mówią: "Sorry, taki klimat!"

Spotkała nas dzisiaj taka sytuacja, że stałam z Panią przed pocztą i czekaliśmy na Pana aż wyjdzie. Specjalnie stanęłyśmy z boku koło schodów, Pani skróciła smycz i zasłoniła mnie swoimi nogami, bo wie, ze za ludźmi nie przepadam (w efekcie z jednaj strony zasłaniał mnie murek, a z drugiej nogi Pani). Nagle zza pleców Pani wyłoniła się jakaś baba, która przeszła tuż obok nas - około 50 cm od Pani, tak jakby nie mogła nas minąć choćby 1 metr dalej (schody miały ok. 3 metrów szerokości). Obszczekałam tę babę ostrzegawczo - "dwa szczeknięcia powinny wystarczyć, żeby się odsunęła", pomyślałam. Tymczasem ta baba krzyknęła do Pani: "Ty cholero ty! Kaganiec jej załóż! Sobie na mordę kaganiec załóż!". Dziwne to było strasznie i stałyśmy obie z Panią takie zszokowane, że nawet Pani nie wiedziała jak ma to skomentować. Ciekawe czy na każdego obcego psa owa pani tak ochoczo napiera całą sobą, czy należy do tych osób, które myślą, że małe psy są grzeczniejsze od tych dużych. Ja naprawdę się staram i zrobiłam już ogromny postęp w kontaktach z ludźmi, ale nie pozwolę sobie, żeby ktoś bezkarnie szedł prosto na mnie i naruszał moją (i Pani) strefę intymną. A o tym jak się witać i nie witać z psem, też niedługo wspomnę :-)



Coś zamieszkało pod krzakami i chciałam to wyciągnąć, ale się nie udało:



A tu zdjęcie z Wigilii. Jak Mikołaj wylądował saniami? - nie wiem! Chyba musiał zamienić płozy w saniach na opony letnie:





środa, 22 stycznia 2014

44. Lokal przyjazny psu - Dworek Artystyczny

Jakiś czas temu pisałam o akcji Ratujpsa.pl, polegającej na promowaniu miejsc, w których czworonogi są mile widziane. Jednym z takich lokali jest Dworek Artystyczny. Znajduje się on w Opolu przy ulicy Studziennej 1. To lokal, który istnieje już od wielu lat (z krótką przerwą). Ja z Państwem bywam tam dość często, właśnie dlatego, że przede wszystkim mogę tam wejść, ale też dlatego, że mamy stosunkowo niedaleko do domu i większość znajomych Państwa preferuje ten lokal, ze względu na wyjątkowy klimat, który tam panuje. W menu lokalu znajdują się dania (frytki, pierogi, zestawy obiadowe, zupy), drinki, herbata, kawa i coś dla wielbicieli dymka - shisha. W Dworku oprócz koncertów, odbywa się też karaoke, ale nie byłam jeszcze na takiej imprezie. Psy mają lepszy słuch od ludzi. Ludziom wraz ze wzrostem promili we krwi wzrasta też pewność siebie i głośniej śpiewają. Za to alkohol przytępia im słuch i mogą więcej znieść. Ja natomiast, tak zupełnie na trzeźwo miałaby słuchać tego jazgotu, którego natężenia decybeli wzrastałoby z każdą godziną i każdym wypitym piwem? O nie! Dziękuję, wolę zostać w domu! Choć w Dworku też czuję się jak w domu. Oczywiście na początku zawsze jestem podekscytowana, przychodzą nowe osoby, wszystkich muszę obwąchać, przywitać się (w tłumie jakoś lepiej znoszę obcych). Jak już wszyscy się zgromadzą i przestają się przemieszczać, zawsze zasypiam pod nogami Pana pod drewnianą ławą i nie przeszkadzają mi głośne rozmowy. Gdybyście byli przypadkiem w Opolu, zajrzyjcie! Wkrótce przedstawię Wam też kolejny przyjazny sierściuchom lokal.






wtorek, 14 stycznia 2014

43. Nakarm zwierzaka za 2 zł

Kochani, jeszcze szybki wpis. 1 kg karmy dla schroniska w Korabiewicach kosztuje 2 zł. Miesięcznie potrzeba ok.5000 kg, aby nakarmić wszystkie psiaki. Możecie pomóc kupując "cegiełkę" na allegro. Sami wybieracie ile kg karmy chcecie zasponsorować. My już kupiliśmy ;) http://schronisko.info.pl/nakarm-zwierzaka



42. Kilka słów o... obroży Hurtta Pro

Mam kilka par szelek, ale to już wiecie. Mam również kilka obroży, dokładnie trzy sztuki (już teraz, bo jedną zjadłam ;) ). Ponieważ u Pani w pracy postanowiono zrobić zbiórkę dla psiaków ze schroniska, Pani znalazła pretekst, żeby kupić dla mnie nową obrożę (a starą oddać do schronu). Pierwsza jest zwykła, parciana - dotąd noszona przeze mnie najczęściej. Druga skórzana z metalowymi ozdobnikami, była trochę za duża, kiedy byłam troszkę szczuplejsza, ale teraz jest OK. No i ostatnia, to obroża fińskiej firmy Hurtta.
Kolekcja Pro, jest przeznaczona głównie dla psów aktywnych i pracujących. Wykonane są z najwyższej klasy materiałów, są wygodne dla psów ze względu na neoprenową piankę, jaką wyłożona jest wewnętrzna strona obroży (i szelek, bo linia Pro, to także szelki typu norweskiego). Dla bezpieczeństwa psiaków w obrożę wpleciono odblaskową taśmę 3M, widoczną nawet z dużych odległości. Wewnątrz znajduje się gumowy pasek z miejscem na numer telefonu właściciela. Produkty są dostępne w neonowych kolorach, obroże w wersji pół zaciskowej lub regulowanej, zapinana na klips. Niestety ceny produktów Hurtta są dość wysokie - koszt obroży to ok. 90 zł i sprowadzana jest z Finlandii, więc czas oczekiwania to 7-21 dni). Obroża, którą ja posiadam została zakupiona na wyprzedaży w sklepie TK Maxx za jedyne 8 zł (cena regularna w TK Maxx, to 24,99 zł za obrożę i 54,99 zł za szelki - bez względu na wielkość). Dostępny jest tylko kolor przedstawiony na zdjęciach. Jeśli macie okazję kupić - polecam! Jest wygodna i rzeczywiście solidnie wykonana, do tego nie trzeba jej zapinać, a wystarczy przełożyć przez głowę (w moim przypadku się sprawdza, bo zwykle jestem tak podniecona spacerem, że zapięcie mi obroży, to nie lada wyczyn).




sobota, 11 stycznia 2014

41. Ratujpsa.pl

Nawiązując do poprzedniego posta, a konkretnie do obserwowanych przez Panią organizacji pomagających zwierzakom, chciałabym wspomnieć o ratujpsa.pl . Jest to akcja, dzięki której można poprawić jakość życia zwierzaków w schroniskach i azylach w Polsce, kupując gadżety ratujpsa (kubeczki, koszulki oraz śliczne bransoletki). Dochód ze sprzedaży przeznaczony jest właśnie na finansowe wsparcie dla zwierząt w schronach.
Poza tym ratujpsa.pl promuje lokale przyjazne psom. Na stronę można zgłaszać lokale, które Waszym zdaniem zasługują na takie miano. U nas w Opolu także można znaleźć takie miejsca i również napiszę o nich na blogu. Lokale zostają "opieczętowane" specjalną naklejką, dzięki której właściciele psów wiedzą, że mogą wejść tam, ze swoim czworonogiem i nikt ich z lokalu nie wyprosi. A Wy bywacie z futrzakami w kawiarniach, pubach czy restauracjach?

Ja właśnie dziś byłam w pubie, przy okazji sprawdziliśmy czy nalepka lokalu przyjaznego psom została naklejona. W sumie wiecie, co innego wpuszczać pojedyncze psy, a inna sprawa przyznać się oficjalnie i okrzyknąć propsim lokalem. Na szczęście jeden z ulubionych lokali Państwa nalepkę umieścił na szybie ;)
Byliśmy też na meeega długim spacerze. Rzadko się zdarza ostatni, żebyśmy wszyscy razem wyszli na spacer, bo Państwo pracują i mijają się w domu, więc nie ma kiedy. A dziś mieli wolny dzień i jutro też mają, więc też liczę na jakiś spacerek ;-)
Było kilku biegaczowatych i rowerzystów na wyspie Bolko (bo to super teren rekreacyjny, polecam spacer, gdybyście kiedyś byli w Opolu). Ponieważ byłam z Panią i Panem, nie interesowali mnie inni i po spuszczeniu ze smyczy grzecznie przychodziłam na zawołanie. Nie zdarza mi się to np. gdy idę tylko z Panią. Kiedyś biegłam za rowerzystą, bo myślałam, że to Pan (kiedyś bałam się rowerów, ale od kiedy Pan zaczął jeździć na rowerze do pracy, gonię każdego rowerzystę z nadzieją, że to właśnie mój Pan). Musimy jeszcze po pracować nad moimi relacjami z innymi psami, bo chyba nie dałabym się tak łatwo odwołać. Chcę się z każdym bawić! :) Tak czy siak dzisiejszy dzień był super!


Taką bransoletkę możecie nabyć na ratujpsa.pl:




Tu naklejki dla propsich lokali:




A tu kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru:





wtorek, 7 stycznia 2014

40. Pies z odzysku

Dzisiejszy post jest jubileuszowy ;) Wcale nie dlatego, że jest okrągłą czterdziestką (choć z tego też się bardzo cieszę), ale dlatego, że dokładnie rok temu, o tej samej porze grzałam już zad w nowym domu. 7.01.2013 roku o godz.14:47 zaczęła się nasza wspólna podróż przez życie. Pan po dokonaniu wpłaty i podpisaniu wszystkich niezbędnych papierów w opolskim schronisku przy ul. Torowej 9, zabrał mnie ze sobą, ofiarując nowe, inne niż dotąd znałam, życie ;-) I tak sobie mieszkamy razem, dogadując się, a czasem nie. Śpiąc razem, a czasem osobno. Spędzając czas wspólnie lub odpoczywając od siebie. Jakoś leci ;-)
Jakiś czas temu Państwo z racji tego, że starali się troszkę propagować adopcje schroniskowców (wystarczy, że dotarli do kilku znajomych. Oni do swoich znajomych, a tamci do kolejnych...), zakupili dla mnie zawieszkę do obroży od Projektu Psia-mać! Taka cegiełka pojawia się okresowo w sklepiku, kosztuje 5 zł, jest wykonana z lekkiego plastiku i ma tylko jeden minus - zawieszona na jednym kółeczku z zakręcaną adresówką szybko się wyciera :/
Psia-Mać! Jak sami o sobie piszą: jest to projekt o charakterze edukacyjnym i informacyjnym. Ma na celu uświadomienie wielbicielom rasowych psów skalę problemu, jakim są pseudohodowle, sprzedające tanie szczeniaki w typie ras.
Ludzie należący do Psia-Mać! promują adopcję zwierząt z fundacji, schronisk oraz pokazują szczęśliwe zakończenia, czyli nowe losy psów, które kiedyś były wygłodzone i na potęgę rozmnażane. Czym się dokładnie zajmuje projekt, możecie poczytać na ich stronie internetowej lub na profilu na FB.

Temat jest dość kontrowersyjny i mam nadzieję, że nie wywoła niepotrzebnych emocji. Dzisiejszy post nie miał na celu nikogo obrazić, ani napiętnować, a jedynie przedstawić działania jednej z organizacji, które Pani obserwuje. Warto jednak poczytać na ten temat i zastanowić się nad losem szczeniąt, które mimo niskiej ceny nie znalazły swojego domu (bo skończył się na nie popyt). Nad losem ich mamy, która niejednokrotnie pewnie stała nad pustą miską, bo suka ma rodzić, a nie przejadać pieniądze. I w końcu nad losem wszystkich tych psów, które trafiły na do schroniska lub zginęły na ulicy, bo były spontanicznym i niedrogim prezentem.
Do tego, żeby pies Was pokochał niepotrzebny jest rodowód (w zasadzie wszystkie kochamy tak samo!), a jeśli pies ma być "rasowym" (labradorem, yorkiem, shih tzu), bo koleżanka kupiła u pana Mietka* spod sklepem "rasowego" (akurat mu zabrakło do flaszki, to sprzedał tanio), to może lepiej "zrecyklingować" jakiegoś rasowego kundla, zamiast wspierać pana Mietka* i napędzać mu biznes nikontrolowanego rozrodu spokrewnionych psów? Jedno będzie mieli jak w banku - to będzie niepowtarzalny i oryginalny pies, na pewno! ;-)

*Podczas pisania posta nie ucierpiał żaden pan Mietek, tzn. nie znamy takiego osobnika, który pod sklepem psy na wódkę wymienia. Aczkolwiek często tak właśnie wygląda ten proceder - w psy się nie inwestuje, bo mają przynosić zyski, bo nie będzie nikt do interesu przecież dokładał.



 Spójrzcie jak wygląda szczęśliwy pies wyciągnięty zza schroniskowych krat :-)


sobota, 4 stycznia 2014

39. Pracownia Lothlory

Jak Wam minęła sylwestrowa noc? Ja nawet ją zniosłam, choć Państwo nieco obawiali się o moje zachowanie. Najpierw schowałam się pod łóżko, ale potem Państwo głośno włączyli muzykę i wyczołgałam się ze swej kryjówki, żeby od tamtej chwili okupować łóżko ;-) Co prawda za potrzebą wyszłam tylko 4 metry od drzwi do klatki, ale poza tym byłam dzielna i nie wzruszały mnie nawet fajerwerki puszczane tuż pod oknem. No dobra... nie byłam AŻ tak dzielna, żeby pójść na spacer również kolejnego wieczoru (strzały w dzień jakoś mniej mnie przerażają), ale już się uspokoiło i powoli wszystko wraca do normy.

W ramach świątecznego wpisu, gdy składałam Wam życzenia na zdjęciach miał zaszczyt zadebiutować mój zimowy szaliczek (albo raczej ja miałam zaszczyt zadebiutować wystrojona w niego). Zdjęcia miały pojawić się dopiero, gdy spadnie śnieg, ale ponieważ zima nie spieszy się z przybyciem, szalik tym razem wystąpił wraz z zimowym słońcem. Został zrobiony specjalnie dla mnie przez Mayę, która zajmuje się szydełkowaniem i szyciem różnych fajnych rzeczy, takich jak ubrania, biżuteria czy zabawki. Wszystkie rzeczy są oryginalne, starannie wykonane i opatrzone metką pracowni. Polecam serdecznie! :-) Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej, zapraszam na bloga Lothlory. Gdybyście chcieli coś zamówić zapraszam do sklepu. A może macie jakieś indywidualne zamówienie? Najszybciej będzie chyba przez Fanpage na FB. :-)