Dziś ważniejsze od tekstu są zdjęcia - może one Was zachęcą do podróży w tamte rejony. I wiecie co? Fajnie spędza się czas z Państwem, a ja nie byłam dla nich problemem wakacyjnym. Kolejny dowód na to, że nie jestem tylko chwilową zabawką. I z tego co podsłuchałam, na kolejne wakacje też już mają niezły plan... A ja jestem jego częścią! :)
Pies kajakowy :)
Tutaj Pan trochę stracił panowanie nad wiosłami i prawie wbił się kajakiem w gniazdo łabędzi. Na szczęście udało się uniknąć podziobania i skończyło się na syczeniu wkurzonych łabędzich rodziców. Ale nie ma co! Pan był bardzo dzielny - sam wiosłował około 20 km!
Ja i Selwa :)
Pomost nad jeziorem Wigry
Mikaszówka (tu robiliśmy ognisko! Tzn. człowieki robiły ;p )
Ach... jak ja chce lato! Niech wróci jak najszybciej. Tym bardziej że jak nabyliśmy naszego Niko w tym roku w wakacje to wiadomo okres kwarantanny itd szczeniaczek. Dopiero od kolejnego lata będzie mógł się wyszaleć i spróbować pierwszych kąpieli:) Nie mogę się doczekać a widzę że wasz wspólny letni czas upływa owocnie!:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne wakacje ! Aż się tęskni ...jeśli możesz odwiedź mój blog : http://alexandflacik.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam ^^
OdpowiedzUsuń