Żeby nie było tak cukierkowo, za jakiś czas pojawi się też post z zachowaniami, których nie znoszę i które mnie wybitnie irytują ;-)
Kocham swojego psa bo...
Trzyma się blisko nas.
Mimo, że uwielbia wolność i niezależność, potrafi jednocześnie być mega czujna na spacerach. Zawsze pilnuje, by żadne z nas nie zgubiło się jej z oczu. Kiedy nagle straci nas z zasięgu wzroku (czasem specjalnie się przed nią chowamy) biega w kółko, węszy i nie odpuści, dopóki nie znajdzie swojego człowieka. Nie ucieka i nie oddala się bez potrzeby. Kiedy idzie przed nami, co jakiś czas sprawdza, czy aby na pewno dotrzymujemy jej kroku. Dzięki temu dość szybko po adopcji zdecydowaliśmy się jej zaufać i spuszczać ją ze smyczy na spacerach.
Na zdjęciach w ruchu ma głupią minę.
Kiedy próbuję zrobić jej jakieś zdjęcie w biegu, zwykle wychodzi ono prześmieszne. W biegu widać na jej pysku totalne szaleństwo i radość. Bona uwielbia ruch i okazuje to całą sobą. Ma nieskończone pokłady energii, które chętnie wykorzystuje na spacerach. Bardzo fajnie ogląda się potem takie dynamiczne zdjęcia ;-)
Języczek wypada jej z pyska.
Śmieszne i rozczulające zarazem :-) Czasem mam wrażenie, że Bona zapomina, że w ogóle ma język i dlatego zamyka pysk, bez uprzedniego schowania go do paszczy. Zdarza się jej to na spacerach,a także podczas snu. Czasem wywala cały "krawat", a czasem tylko delikatnie zagryza końcówkę przednimi zębami ;-)
Bardzo się stara podczas nauki.
Boniaczkowa jest niecierpliwa. Czasem wykonuje na raz wszystkie znane jej komendy, byle tylko dostać smaczka. Ciężko nakierować ją na tą jedną konkretną, którą akurat chcę jej nauczyć/powtórzyć. Ale kiedy już załapie o co mi chodzi, robi wszystko, żeby wyszło jak najlepiej.
Jej uszy żyją własnym życiem.
Cóż... Uszy Bony zdają się być osobnym organizmem. Żyją własnym życiem. Ustawiają się jak chcą i kiedy chcą. Dzięki temu mam wiele psów w jednym ;-)
***
Mam nadzieję, że seria " Kocham swojego psa, bo..." Wam się spodoba, a Lajka z Pańcią nie obrażą się, że temat jest zaczerpnięty z ich fanpage'a. Myślę, że w zasadzie każdy powinien zastanowić się, co fajnego drzemie w jego pupilu, za co szczególnie go ceni. Mi na pewno sprawi to ogromną radość, tym bardziej, że Bona ma również swoje rytuały czy zachowania, którymi doprowadza mnie do zupełnie skrajnych emocji. Ale teraz skupmy się na pozytywach ;-)
Te uszi to rzeczywiście własne życie mają. Można by pomyśleć, że inne psy na zdjęciach. :D
OdpowiedzUsuńUszy i języczek najlepsze! Fajna psinka :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że można mieć tylko jedno oblicze... Całe życie w kłamstwie...
OdpowiedzUsuńBo uszy Bony mogą mieć jednak dwa oblicza.. xD
Jaka śliczna. Uszii love. <3
OdpowiedzUsuńwhippetzpasja.blogspot.com
Bona jest świetna, taka pozytywnie zakręcona :D Z tymi uszami to faktycznie szaleje!
OdpowiedzUsuńJaka piękna suczka, zdecydowanie mój typ psa! Bony chyba już ten urok w sobie mają ;) Więcej wspólnego ma chyba jednak z moim drugim psem, niż swoją imienniczką - punkty 1, 2 i 3 się zgadzają, jakbym czytała o swoim; również za to go uwielbiam. Uszy ma niesamowite, przez ich niezdecydowanie Bona faktycznie wygląda na każdym zdjęciu jak inny pies, całkiem zmienia się wyraz pyska. Macie swoją ulubioną wersję, czy w każdych podoba się identycznie? :D Ja nigdy nie umiem zdecydować, które wydanie Jimmy'ego lubię bardziej, bo jego uszy też są całkiem ruchliwe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Bardzo fajny pomysł z takim wpisem, człowiek może się zastanowić, co tak naprawdę ceni we własnym futrze i inaczej spojrzeć na pewne sprawy!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach z uszami zupełnie inny pies, nie powiedziałabym nigdy, że to Bona :D
Rany, ale ja uwielbiam czytać tak pozytywne posty, więcej, więcej ich być powinno wszędzie w Internecie!
OdpowiedzUsuńDobrze sobie przypomnieć za co kocha się swojego psa. Moja Bona też ma za długi język i często wykonuje kilka komend naraz, gdy tylko widzi smaczka w mojej ręce. Zdjęcia w ruchu - piękna sprawa. Ja jednak muszę jeszcze popracować nad ich jakością :)
OdpowiedzUsuńUszi takie fajne. Niby nic, a pysk całkiem inny :D.
OdpowiedzUsuń